Piąta Niedziela zwykła

Ponieważ Piotr był rybakiem, złowienie dużej ilości ryb niewątpliwie sprawiało mu wielką radość. Właśnie tego pragnął za każdym razem, kiedy rozpoczynał swoją pracę. Jednak zdarzały się dni, jak ten, który opisuje dzisiaj Ewangelia, kiedy pomimo ciężkiej pracy, nie złowił ani jednej ryby. Piotr był doświadczonym rybakiem, więc dobrze wiedział, że nie ma sensu spędzać całego dnia na łowieniu ryb, w takim dniu jak ten.

Jednak, kiedy Jezus kazał mu wypłynąć ponownie na połów, Piotr posłuchał Jezusa, i wypłynął w morze, pomimo tego, że nie spodziewał się złowić czegokolwiek. Być może w ten sposób chciał wyrazić swój szacunek dla Jezusa. Jednak wtedy, kiedy jego wieloletnie doświadczenie mówiło mu, że nic nie złowi, złowił więcej ryb niż kiedykolwiek wcześniej. Dla Piotra było to wielkim zaskoczeniem. Nagle otrzymał wielki dar, którego bardzo pragnął, ale wcale nie spodziewał się otrzymać. Zaskoczenie było tym większe, że Piotr wcale nie poprosił Jezusa o spełnienie swojego pragnienia, ani nawet nie ujawnił Mu tego pragnienia.

Możliwe, że w takim przypadku, odczucie wielkiej radości i podziękowanie temu, który tę radość sprawił, byłoby naturalną reakcją. Jednak reakcja Piotra była całkiem inna. Zamiast po prostu podziękować Jezusowi, ewentualnie polecić swoje usługi na przyszłość z nadzieją ponownego otrzymania takiego daru, Piotr poprosił Jezusa, aby On odszedł od niego.

Skąd wynikła taka reakcja Piotra?

Możliwe, że to doświadczenie uświadomiło mu ogrom mocy Jezusa, jak również własną bezsilność. Ale najprawdopodobniej w otrzymanym darze, dostrzegł nie tylko spełnienie własnego pragnienia, ale także ogrom miłości Jezusa. Miłość ta, była całkowicie niewspółmierna do tego, kim był Piotr, jak również do tego, co zrobił on dla Jezusa. Najprawdopodobniej ten ogrom miłości Jezusa przeraził go bardziej niż ogrom Jego mocy.

Piotr zląkł się tej miłości, gdyż nie czuł się jej godny. Wiedział, że był w stanie przyjąć dar Jezusa, ale nie był w stanie przyjąć miłości, którą ten dar ukazywał. Ta miłość była jakby światłem, które oświeciło nieczystość i grzeszność Piotra. W świetle tej miłości jego grzeszność wydawała się nieskończona. Piotr był przekonany, że nigdy nie będzie w stanie ani przyjąć tej miłości, ani odpowiedzieć na nią. Jednak w głębi serca bardzo tego pragnął.

Jezus dobrze rozumiał lęk Piotra. Uspokoił go, a następnie pokazał sposób przyjęcia tej miłości, oraz sposób odpowiedzenia na tę miłość. Świadom grzeszności i słabości Piotra, Jezus poprosił go o pomoc w realizowaniu misji, którą otrzymał od swego Ojca.

Możliwe, że doświadczenie cudownego połowu ryb, pomogło Piotrowi w przyjęciu zaproszenia Jezusa. Pomimo tego, że nie czuł się na siłach, aby odpowiedzieć miłością na miłość Jezusa, ani nawet, aby spełnić otrzymaną od Niego misję, zaufał Jezusowi i przyjął Jego zaproszenie, ponieważ doświadczył Jego mocy i nabrał przekonania, że to, co jest niemożliwe dla niego, jest możliwe dla Jezusa.

Pomimo wielu niepowodzeń i upadków, Piotr wytrwale kroczył za Jezusem. W miarę możliwości wypełniał otrzymaną od Jezusa misję. Dzięki temu stopniowo wzrastał w miłości, aż osiągnął Jej doskonałość.

Każdy człowiek jest ukochany przez Boga tak wielką miłością, że nikt nie jest w stanie wyobrazić jej sobie. Każdy jest wezwany do tego, aby przyjąć tę miłość i aby odpowiedzieć na nią własną miłością. Najprawdopodobniej większość ludzi, podobnie jak Piotr, nie czuje się godna tej miłości, ani nawet nie czuje się na siłach, aby odpowiedzieć na nią.

Abyśmy podobnie jak Piotr, byli w stanie przyjąć miłość Boga i odpowiedzieć na nią własną miłością, powinniśmy zawsze pamiętać, że to, co jest niemożliwe dla człowieka, jest możliwe dla Boga. Następnie, podobnie jak Piotr, powinniśmy zaufać mocy tego, który nas kocha i który nas wzywa do życia w miłosnej relacji. Możemy być pewni, że Bóg, który zaprasza nas do życia w miłosnej relacji, będzie nas zawsze wspierał na drodze do pełnej miłości. Nawet jeżeli jeszcze nie potrafimy kochać doskonale, powinniśmy kochać tak bardzo, jak jest to możliwe w danym momencie, czyli podobnie jak Piotr powinniśmy wytrwale kroczyć za Jezusem, pomimo ewentualnych potknięć i upadków, i ze wszystkich sił starać się realizować otrzymaną od Niego misję.

Módlmy się o to, abyśmy byli w stanie dostrzec i doświadczyć miłość Boga w naszym codziennym życiu, a szczególnie podczas tej Mszy Świętej, która jest pamiątką śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Módlmy się także o to, abyśmy przyjęli tę miłość, a przez życie w tej miłości osiągnęli doskonałą jedność z Bogiem, czyli cel naszego życia oraz stan doskonałego szczęścia.