Trzecia Niedziela Wielkiego Postu

Myślę, że każdy z nas niejednokrotnie był ukarany przez swoich rodziców, nauczycieli, przełożonego, policję, czy też innych ludzi, którzy mieli nad nami jakąś władzę, nie z tego powodu, że zrobiliśmy coś złego, ale z tego powodu, że byliśmy nieposłuszni. Niestety bardzo często stosowane przez ludzi kary, nie są środkiem wychowawczym, ale zemstą za nieposłuszeństwo. Kary te są jednocześnie sposobem zmuszenia do uznania własnej władzy oraz wymuszenia posłuszeństwa.

Ludzie, którzy kształtują swoje wyobrażenie Boga na podstawie takich doświadczeń, są przekonani, że Bóg karze nas za złamanie Jego przykazań, dokładnie w ten sam sposób. Ludzie ci bardzo lękają się Boga, nie są w stanie Go kochać, ani tym bardziej być wdzięcznym za to, że Bóg jest zawsze z nami. Raczej starają się tłumić w sobie świadomość obecności Boga. Niekiedy lęk ten powoduje całkowitą utratą wiary i odejście człowieka od Boga.

Żydzi w czasach Jezusa nie mieli, żadnych wątpliwości co do tego, że Bóg karze człowieka za jego nieposłuszeństwo. Dlatego też, kiedy usłyszeli o jakimś wielkim nieszczęściu, jakiejś chorobie, czy też wypadku, byli przekonani, że nieszczęście to było Bożą karą, a człowiek, którego spotkało to nieszczęście, popełnił jakiś wielki grzech.

Kiedy tak myślący Żydzi poinformowali Jezusa o nieszczęściu, jakie z rąk Piłata spotkało Galilejczyków, Jezus od razu pouczył ich, że to nieszczęście wcale nie świadczy o grzeszności tych ludzi. Oznacza to, że nie było ono karą od Boga za popełnione przez nich ich grzechy. Następnie, w celu uzasadnienia tego stwierdzenia, Jezus opowiedział przypowieść, która ukazuje nam stosunek Boga do grzesznika.

W przypowieści tej Jezus porównuje grzesznika do drzewa figowego, które wbrew oczekiwaniom właściciela ogrodu, nie wydało żadnych owoców. Owoce, jakie Bóg oczekuje od każdego człowieka, to nic innego, jak przyjęcie zaproszenia Boga do odpowiedzenia miłością na Jego miłość, czyli przyjęcie zaproszenia do uczestniczenia w Jego miłości, Jego życiu oraz szczęściu.

Grzesznik to człowiek, który ignoruje to zaproszenie Boga lub całkowicie odrzuca je poprzez życie, w którym sam decyduje o tym, co jest dla niego dobre, a co złe, czyli w którym kieruje się własną wolą i realizuje jedynie wyznaczone przez siebie samego cele. Poprzez takie życie człowiek ten oddala się od Boga. A ponieważ Bóg jest jedynym Źródłem życia, Źródłem miłości oraz szczęścia, człowiek ten zmierza ku swojemu zatraceniu.

Właściciel ogrodu czekał na wydanie owoców przez trzy lata. W ten sposób Jezus ukazuje nam cierpliwość Boga wobec grzesznego człowieka. Natomiast propozycja wycięcia drzewa, które bezużytecznie zajmowało miejsce w ogrodzie, ukazuje nam fakt, że pomimo olbrzymiej cierpliwości Boga, człowiek może przyjąć Jego zaproszenie jedynie w określonym czasie. Po upływie tego czasu Bóg oddzieli ludzi, którzy przyjęli Jego zaproszenie, od tych, którzy je odrzucili. Ostatecznie w Królestwie Bożym pozostaną jedynie ci ludzie, którzy na miłość Boga odpowiedzieli swoją miłością.

Pracujący w ogrodzie ogrodnik, proponuje dać bezowocnemu drzewu jeszcze jedną szansę. Jednocześnie obiecuje zrobić wszystko, co w jego mocy, aby pomóc drzewu w wydaniu owoców. Z całą pewnością można odnieść wrażenie, że ogrodnik sprzeciwia się propozycji właściciela ogrodu, jednak w rzeczywistości, także on ukazuje postawę Boga wobec grzesznika. Dialog właściciela z ogrodnikiem, możemy uznać za dialog Bożej sprawiedliwości z Jego miłosierdziem.

Bóg czeka na owoce życia człowieka bardzo cierpliwie, ale to oczekiwanie nie jest bezczynne. Ogrodnik, który nie tylko odkłada wycięcie drzewa na później, ale także czyni wszystko, co w jego mocy, aby drzewo w końcu zaowocowało, ukazuje prawdę, że Bóg troszczy się o grzesznika i robi wszystko, co w Jego mocy, aby człowiek ten nawrócił się, czyli aby pojednał się z Bogiem i zaczął uczestniczyć w Jego życiu, miłości i szczęściu.

Ogrodnik z przypowieści stwierdza, że wytnie drzewo, jeżeli, pomimo jego ciężkiej pracy, nie zacznie ono wydawać owoców. W ten sposób Jezus poucza, że pomimo miłości Boga Ojca do grzesznika oraz Jego miłosiernego działania dal jego nawrócenia, istnieje możliwość, że człowiek ten nie zmieni swojego życia i do końca nie wyda owoców, których oczekuje Bóg. Ostateczne odcięcie takiego człowieka od Boga bez możliwości powrotu, nie jest karą, jaką otrzymuje on od Boga, a jedynie konsekwencją jego zatwardziałości, czyli jego zamknięcia na miłość Boga.

Módlmy się o to, abyśmy zawsze pamiętali o tym, że Bóg kocha nas bezwarunkowo i pragnie jedynie naszego dobra, abyśmy ufali Bogu i radowali się z Jego nieustannej obecności w naszym życiu.

Módlmy się także o to, abyśmy zawsze, a szczególnie wtedy, kiedy zgrzeszymy, byli otwarci na  działanie Boga, a poprzez to doświadczali Jego miłosiernej miłości, ciągle wzmacniali łączące nas więzi i zmierzali ku doskonałej jedności.